Zespół Szkolno – Przedszkolny we Frydmanie

Oficjalna strona Zespołu Szkolno – Przedszkolnego we Frydmanie

  • Szkoła
    • Patron
    • Historia
    • Nauczyciele
    • Archiwum
  • Dla ucznia i rodzica
    • Zarządzenia
    • Ubezpieczenie
    • Dzwonki
    • Dojazd
    • Podręczniki
    • Rada Rodziców
    • Samorząd uczniowski
    • Sukcesy naszych uczniów
    • Dyżury nauczycieli
    • Regulaminy i procedury
    • Wytyczne dla zdających egzamin
    • RODO
  • Projekty
    • Wolontariat
    • Akademia Mistrzów Techniki
    • Bezpieczna szkoła
    • Indywidualne potrzeby – powszechne możliwości
    • Mieć wyobraźnię miłosierdzia
    • Małopolska Tarcza Humanitarna
    • Szlachetna Paczka
    • Akcja zbierania nakrętek
    • Szkolny Festiwal Nauki
    • Doradztwo zawodowe
    • CodeWeek
      • CodeWeek 2020
      • CodeWeek 2021
      • CodeWeek 2022
  • Przedszkole
    • Aktulaności
    • Nasze prace
      • Pszczółki
        • Archiwum
    • Kontakt
  • Konkursy
    • PROSTO Z POLA NA IDOLA
    • ENJOY READING
  • Rekrutacja
  • Kontakt
  • Kółka zainteresowań
    • Kółko plastyczne 2024/25
    • Laboratoria Przyszłości

„Pieniny Spiskie? Wcale nie takie niskie!”, czyli jak klasy IV i V zdobywały Zor

W wyprawie wzięły udział dwa zróżnicowane zespoły –  jeden doświadczony (klasa 5. była już na wiosnę w Dolinie Chochołowskiej), natomiast drugi (klasa 4.) dopiero rozpoczynał swoją górską przygodę. Pieniny Spiskie wydawały się odpowiednie na taką okazję, zwłaszcza że ich najwyższy szczyt, czyli popularny ZOR (oficjalnie Żar – 883 m n.p.m.), od dawna firmuje nazwę miejscowego klubu sportowego. Wypadałoby więc tam być. W rolę szerpów wcielili się wychowawcy klas.

Spod szkoły ruszyliśmy o 9 rano 9 września. Przemarsz przez wieś nie przysporzył większych problemów – było wszak płasko i po asfalcie. Po przejściu głównej drogi weszliśmy w teren dla wielu dziewiczy – łąki, pola, krzaki, a wkrótce i las. Do tego zrobiło się pod górę, z czasem coraz bardziej. Ekwipunek zaczął ciążyć, pojawiała się zadyszka, nie pomagały batony i napoje energetyczne – postoje były coraz częstsze. Z czasem „peleton” uczestników ekspedycji bardzo się rozciągnął, czołówka coraz częściej musiała czekać na „ogon”. Kiedy u niektórych pojawiły się objawy choroby wysokogórskiej, trzeba było zmienić plany i rozbić obóz na przełęczy, aby odpocząć przed atakiem szczytowym.

Zrobiliśmy więc ognisko i zaczęli spożywać przyniesiony prowiant. W wielu uczestników jakby wróciło życie. Na atak szczytowy pod kierunkiem pana D. Pamuły zdecydowali się jednak nie wszyscy. Część postanowiła zostać w obozie. Pozostali po morderczej wspinaczce zdobyli szczyt ok. 13.05. Udało się nawet dotrzeć do legendarnej  jamy Mutiego.

W drodze powrotnej zrobiło się jeszcze bardziej dramatycznie – może nie było to oberwanie chmury, nawałnica czy nawet ulewa, ale ewidentnie zaczęło padać. Musieliśmy się nawet rozdzielić. Ci bardziej wyczerpani pod kierunkiem jednego z wychowawców poszli krótszym wariantem prowadzącym na Falsztyn, gdzie czekał przysłany z bazy pojazd. Pozostali wrócili pieszo do Frydmana, pokonując po drodze ujeżdżające piargi, błotne przeszkody i kałuże.  Liczne ślady po upadkach widać było na częściach garderoby wielu uczestników.

Udało się jednak wrócić szczęśliwie. A że nie było aż tak ciężko, jak to opisał niżej podpisany, świadczy choćby to, że następnego dnia niemal wszyscy uczestnicy ekspedycji pojawili się w szkole. I to w całkiem dobrej formie!

wych. kl IV – Krzysztof Mikołajczyk

18 września 2024 szkola

Post navigation

Pomoc dla powodzian! → ← Warsztaty plastyczne pod kierunkiem mistrzów
Powered by WordPress | theme SG Double
Open toolbar Ustaw kontrast

Ustaw kontrast

  • wysoki kontrastwysoki kontrast
  • Reset Reset
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatnościZgodaNie wyrażam zgodyPolityka prywatności