5 lutego, mroźnego zimowego poranka grupa miłośników języka angielskiego udała się w długą drogę do krakowskiej szkoły językowej. Na jej czele stały: pani Ewelina Jagieła oraz pani Małgorzata Leśniowska, które podjęły się ciężkiego zadania utrzymania w ryzach niesfornej czeredy.
Wczesnym rankiem, gdy nieznośny chłód szczypał w policzki, a złośliwy mróz tworzył na szybach wymyślne wzory, uczniowie doczłapali pod budynek szkoły. Wielu wydębiło od rodziców podwózkę na miejsce zbiórki, a najbardziej krzepcy i nie do zdarcia dotelepali się na własnych nogach. Po zajęciu miejsc w autokarze i wygodnym ulokowaniu się w fotelach, rozpoczęła się prawdziwa eskapada. Może przez to, że młodzież nie do końca jeszcze kontaktowała, zważywszy na porę, a może przez dający w kość chłód obyło się bez drak i starć o miejsca w busie.
Po długawej drodze pełnej śpiewu, śmiechu, cichych szeptów i chrapania, podopieczni dotarli pod gmach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Z zaczerwienionymi od zimna nosami zaczęli warsztaty z aktorką tegoż teatru- panią Hanną Bieluszko. Z wyrazem fascynacji na zarumienionych twarzach przysłuchiwali się aktorce. W zabawny sposób młodzi szkolili swoją dykcję i próbowali swych sił w krótkich scenkach z ,,Zemsty” Aleksandra Fredry. Ani się spostrzegli, a wyznaczony czas spotkania dobiegł końca. Oczywiście, nie mogło zabraknąć pamiątkowych zdjęć.
W drodze do szkoły językowej uczniowie przemaszerowali przez rynek miasta, przystając na krótką chwilę przed najciekawszymi zabytkami. Po dotarciu do celu podzieleni na dwie grupy uczniowie udali się na lekcje z native speakerami. Sprawdzając swoje szkolne umiejętności i zdobywając nowe wiadomości, powygłupiali się i rozerwali. Z pewnością, było to cenne doświadczenie, które rozbudziło w młodzieży głód wiedzy. W tak dobrych nastrojach wycieczkowicze powracali do Frydmana. Kończąc udany dzień, po wielu nagabywaniach i wierceniu dziur w brzuchach opiekunom, zaliczono przystanek w przydrożnym KFC.
Po dniu obfitym w wiele atrakcji, uczniowie marzyli już tylko o ciepłym łóżku i miękkiej poduszce. Mimo niesprzyjających warunków pogodowych, wyjazd był bardzo udany, o czym może zaświadczyć rozanielona uczniowska horda.
Marta Jurgowska