17 maja 2019 roku o godzinie 8:30 wyjechaliśmy z klasą VA na wycieczkę do Pienińskiego Parku Narodowego. Z całą grupą spotkaliśmy się pod szkołą wcześnie rano. Przed budynkiem czekał na nas bus. W środku miał bardzo ładne niebieskie lampki i wygodne fotele. Każdemu uczniowi podobał się ten pojazd, gdyż był wygodny. Zaskoczyło nas to, że prowadziła go kobieta. Obawialiśmy się, czy poradzi sobie w prowadzeniu tak dużego pojazdu. Niepotrzebnie jednak, ponieważ okazała się świetnym kierowcą.
Podczas jazdy, niektórzy uczniowie poczuli się źle. Wtedy kierowca zatrzymał się, żeby osoby te nabrały świeżego powietrza. Gdy dotarliśmy na miejsce, przywitaliśmy się z naszym panem przewodnikiem Adamem. Rozmawialiśmy o tym, czego nie należy robić w parku, jakie zwierzęta przebywają w Pieninach i jak należy się zachować w przypadku spotkania groźnych gatunków. Gdy dotarliśmy na łąkę, pan Adam dał nam karty pracy i pudełka kredek. Podzielono nas na trzy grupy i każda z nich musiała wykonać dane zadania. Po drodze, kiedy wracaliśmy, zakupiliśmy w pobliskiej bacówce, smaczne oscypki. Następnie zrobiliśmy sobie przerwę i usiedliśmy na kamiennych ławkach. Gdy wszyscy posililiśmy się, to pan zaproponował nam wycieczkę do zamku w Pieninach. Szło się krótko po głównej drodze. Spacer umilaliśmy sobie rozmową.
W drugiej części Czorsztyna znajdował się las w, którym było dużo pagórków. Na parkingu, nieopodal zamku, znajdowały się drewniane budki. Niektóre dziewczynki kupiły sobie w nich ładne okulary przeciwsłoneczne, zaś chłopcy inne drobiazgi. Następnie wybraliśmy się w stronę Zamku Czorsztyńskiego. Był on wybudowany w XIII wieku w stylu gotyckim. Wykonany z kamienia, nie zachował się do dzisiaj w całości. W środku można było podziwiać różne dawne pomieszczenia. Z zamku rozpościerał się cudowny widok Jeziora Czorsztyńskiego. W środku okazało się, że dużą atrakcją było nabijanie sobie pieczątek na rękę. Kiedy skończyliśmy zwiedzać ruiny zamku, na parkingu czekał na naszą grupę pojazd, którym wróciliśmy pod same drzwi szkoły.
Wycieczka wszystkim się bardzo spodobała. Wróciliśmy uśmiechnięci i radośni, ale także mocno zmęczeni. Nie powstrzymało nas to jednak przed planowaniem kolejnych takich wypraw.
Roksana Dwornicka