Archiwum wypadków nadmorskich: Podróżniczych ekscesów dzień trzeci
25.04.2018
Wydawałoby się, że w porannej rutynie nie ma nic ciekawego, że niezależnie od miejsca i czasu są to tylko niezbędne czynności, bez których nie można zacząć dnia. Ale te wszystkie stukoty, szmery, pochrapywania, pomruki, mamroty, zgrzytania, skrzypienia, tupnięcia, czy plaśnięcia wielu gołych stóp o chłodną posadzkę tworzą jedyne w swoim rodzaju preludium codziennych zdarzeń. Tak było i w pokojach tymczasowo zamieszkałych przez wojowniczą grupę frydmańskich podróżników. Po wykonaniu multum przeróżnych działań udali się oni w drogę na Hel.
Pierwszym punktem dziennego programu był pobyt w fokarium. Wycieczkowicze mogli obejrzeć trening medyczny i karmienie fok. Te osobliwe zwierzęta bardzo ich zainteresowały. Po zakończonym pokazie uczniowie zobaczyli wystawę poświęconą fokom, w budynku fokarium, dając odpocząć zestresowanyn zwierzętom.
Następnie zwarta brygada ruszyła ku latarni morskiej. Niestety, nie udało im się wejść do środka. Ale nie przeszkadzało to, by dokładnie ją obejrzeć, co zaś dało wymówkę do kolejnej tury artystycznych zdjęć.
Po zjedzonym obiedzie, ,,dowództwo” zaplanowało dla podopiecznych niezwykle zajmującą niespodziankę. Wpierw jednak wszyscy udali się do portu we Władysławowie. Spacerowali tam, wciągając do płuc rześkie powietrze i podziwiali nadmorski krajobraz. Dopiero potem uchylono rąbka tajemnicy- zabrano uczniów do Pucka, do manufaktury szkła. Mogli obserwować tam przebieg procesu powstawania szklanych naczyń. Zobaczyli, jak pracują profesjonaliści. Gospodarze z pasją opowiadali o swojej pracy. Grupa zobaczyła również gotowe dzieła zdolnych artystów. Była to niezwykle ekscytująca atrakcja.
Pośród wszystkich wydarzeń tego dnia wczasowiczom nie umknął fakt meczu Realu Madryt i Bayernu Monachium. Będący pośród nich wielcy pasjonaci sportowych wrażeń uczynili z racji tego wielkie ,,święto”. Zamówiono ogromne ilości pizzy i zajadano się nią, z uwagą śledząc przebieg piłkarskiego spotkania.
Po groteskowych nocnych dziwach, o których ze względu na szacunek dla postronnych, a także na etykietę, czy też obowiązujące zasady savoir-vivre’u lepiej nie wspominać, pełen szaleństw i atrakcji trzeci dzień podróży zakończył się.
Marta