Archiwum wypadków nadmorskich: Ekspedycji dzień drugi
24.04.2018
Cisza… Pozornie niezmącona żadnym, nawet najcichszym szmerem. Lecz jeśli się wstrzyma oddech i uważnie posłucha, do uszu dotrze niski odgłos pochrapywania i dźwięk kapiących kropli wody. Godziny mijały, noc powoli przeszła w dzień. Dochodziła godzina czwarta rano. Zważywszy na porę i ścisłe nakazy, nikt nawet nie pomyślał o pobudce. Pokój opiekunów z całkowitą pewnością nie był wyjątkiem – cicho jak makiem zasiał. Tam, na wysokiej szafie leżał stos uczniowskich telefonów. Mając na uwadze dobro podopiecznych, nauczyciele postanowili zadbać o ich sen. Kiedy tylko zegary wskazały godzinę czwartą rano, a słońce poczęło przebijać się złocistymi promieniami przez obłoki, w nauczycielskim pokoju rozpętały się iście dantejskie sceny. Naraz z kilkunastu telefonów rozległy się głośne dźwięki alarmów. Opiekunowie jak poparzeni zerwali się z posłań, będąc na wpół jeszcze śpiącymi szukali remedium na tę nieustanną kakofonię. Gdy już im się to udało, jak możemy przypuszczać, nie będąc w stanie zasnąć, obmyślali plany zemsty na śpiących w najlepsze dowcipnych uczniach. Dzień zaczął się obiecująco.
Wypoczęci i radośni uczniowie po zjedzonym śniadaniu przygotowywali się na wyjazd do Gdyńskiego Akwarium. Wycieczkowicze podziwiali tam rozmaite gatunki zwierząt żyjących w wodach. Akwaria prezentowały również bogatą florę wodnych organizmów. Widowiskowe zbiorniki były tłem dla wielu bajecznych zdjęć. Dodatkowo, kreatywni gimnazjaliści, urządzili spektakularną wersję Familiady. Wykorzystując makietę edukacyjną, dowiadywali się nowych rzeczy, przy okazji świetnie się bawiąc.
Następnie grupa ruszyła w kierunku statków: Daru Pomorza i ORP Błyskawicy. Niestety, ze względu na trwające prace konserwatorskie nie udało się w całej okazałości wziąć na celownik Błyskawicy. Dar Pomorza jednak był nie mniej pasjonujący. Wycieczkowicze mieli okazję przemierzyć statek wzdłuż i wszerz, ciesząc oko najdrobniejszymi szczególikami. Kilka chwil później za radą miejscowego dobrego ducha, obejrzeli wystawę plenerową przy Muzeum Marynarki Wojennej. Wbrew pozorom, zaciekawiła ona wszystkich – nie zaś tylko chłopców. Można było zobaczyć samoloty, armaty, działa i wiele innych wystrzałowych eksponatów.
Następnym punktem podróży było sopockie molo. Doskonałe widoki na Bałtyk zrekompensowały grupowiczom godziny chodzenia. Rozłożeni na deskach, pozowali do zdjęć, wesoło gawędzili, zajadali się lodowymi deserami i powoli spacerowali, napawając się morską panoramą.
Zwieńczeniem drugiego dnia ekspedycji był wypad wszystkich chętnych na boisko sportowe. Jak nietrudno się domyślić, rezultatem tak urozmaiconego harmonogramu było zmęczenie. Dlatego więc, wszyscy po zjedzonej kolacji udali się na należyty odpoczynek. Dzień drugi nadmorskiej wojaży dobiegł końca.
Marta